Aksamitnie kremowe Masło do ciała o zapachu SOCZYSTEJ MALINY to idealny sposób na poprawę wyglądu i kondycji skóry.
Działanie
Masło zostało wzbogacone o OLEJ WINOGRONOWY o właściwościach nawilżających, ochronnych i przeciwstarzeniowych. Dodatkowa zawartość EKSTRAKTU Z MALIN oraz BETAINY wyraźnie poprawia wygląd skóry, nawilża ją i wzmacnia. Masło kompleksowo pielęgnuje ciało, aktywnie regeneruje naskórek, uelastycznia go, przywraca mu wyjątkową miękkość i gładkość. Intensywny zapach soczystej maliny poprawia samopoczucie i nastraja pozytywnie. Podaruj swojej skórze owocową pielęgnację i uczyń swoje ciało pięknym, pachnący, zmysłowym i bardzo apetycznym.
Efekt
Podaruj swojej skórze owocową pielęgnację i uczyń swoje ciało pięknym, pachnący, zmysłowym i bardzo apetycznym.
Stosowanie
Masło wmasować w skórę całego ciała. Do stosowania całorocznego.
Do wyboru jest jeszcze masło brzoskwiniowe i wiśniowe i chętnie wypróbowałabym każdy z tych wariantów zapachowych, bo idealnie trafiają w mój gust.
Opakowanie jest urocze, różowe, smakowite i od razu przyciąga wzrok; do tego jest estetyczne a etykieta jest czytelna, bez zbędnych informacji na wieczku; natomiast wszystkie przydatne informacje znajdziemy na bocznej ściance. Pojemność masła jest bardzo duża, a ja, jako osoba nie lubiąca się balsamować, zużywam takie produkty całe wieki, wolę także produkty z pompkami, gdyż aplikacja jest szybsza i wszystko wokół jest mniej upaćkane. Pomimo ciągłego kontaktu etykiety z mokrymi dłońmi, nie odkleiła się ona i nie nasiąkła. Nakrętka działała bez zarzutu.
Zapach masła jest bardzo przyjemny. Nie mogłam dokładnie przypisać go do konkretnego produktu, lecz natrafiłam na porównanie z malinową Mambą i wtedy mnie olśniło, że to właśnie ten zapach 😋. Tak więc zapach jest przyjemny dla nosa i według mnie długo utrzymuje się na ciele, co także uważam za plus.
Konsystencja nie jest typowo masełkowa jak wskazane jest w nazwie. Ja bym to określiła po prostu jako lotion czy balsam do ciała. Myślę, że dzięki temu, iż nie jest tak gęste, to szybciej się wchłania, po kilku chwilach można się już ubierać, przy czym nie pozostawia tłustego filmu. Skóra przez chwilę nieco się lepi, ale dość szybko to ustępuje. Z opakowania wydobywa się je dość dobrze (ale i tak wolę pompki).
Działanie jakie obiecuje producent, jak zawsze nie do końca spełnia oczekiwania. Masło ma poprawiać nam wygląd i kondycję skóry; wygląd jako tako poprawia poprzez nawilżanie, ale myślę, że każdy nawilżacz to czyni, co do kondycji to trudno ocenić i nie wiem co autor miał na myśli. Fajną sprawą są wszelkie składniki wspomagające procesy regeneracji skóry, a skóra faktycznie jest miękka, gładka i taka przyjemna w dotyku. Zastosowany olej winogronowy ma między innymi spełniać funkcję przeciwstarzeniową, jednak nie wiem, czy to masło jest w stanie tego dokonać. Jestem w stanie uwierzyć, że masło może dobrze wpływać na stan skóry, nawilżać ją, uelastyczniać, napinać, ujędrniać, jednak czy zatrzymuje procesy starzenia to tego potwierdzić nie mogę, ale także nie zaprzeczę, gdyż nie mam jak na razie tego sprawdzić (całe szczęście 😈).
Opakowanie jest urocze, różowe, smakowite i od razu przyciąga wzrok; do tego jest estetyczne a etykieta jest czytelna, bez zbędnych informacji na wieczku; natomiast wszystkie przydatne informacje znajdziemy na bocznej ściance. Pojemność masła jest bardzo duża, a ja, jako osoba nie lubiąca się balsamować, zużywam takie produkty całe wieki, wolę także produkty z pompkami, gdyż aplikacja jest szybsza i wszystko wokół jest mniej upaćkane. Pomimo ciągłego kontaktu etykiety z mokrymi dłońmi, nie odkleiła się ona i nie nasiąkła. Nakrętka działała bez zarzutu.
Zapach masła jest bardzo przyjemny. Nie mogłam dokładnie przypisać go do konkretnego produktu, lecz natrafiłam na porównanie z malinową Mambą i wtedy mnie olśniło, że to właśnie ten zapach 😋. Tak więc zapach jest przyjemny dla nosa i według mnie długo utrzymuje się na ciele, co także uważam za plus.
Konsystencja nie jest typowo masełkowa jak wskazane jest w nazwie. Ja bym to określiła po prostu jako lotion czy balsam do ciała. Myślę, że dzięki temu, iż nie jest tak gęste, to szybciej się wchłania, po kilku chwilach można się już ubierać, przy czym nie pozostawia tłustego filmu. Skóra przez chwilę nieco się lepi, ale dość szybko to ustępuje. Z opakowania wydobywa się je dość dobrze (ale i tak wolę pompki).
Działanie jakie obiecuje producent, jak zawsze nie do końca spełnia oczekiwania. Masło ma poprawiać nam wygląd i kondycję skóry; wygląd jako tako poprawia poprzez nawilżanie, ale myślę, że każdy nawilżacz to czyni, co do kondycji to trudno ocenić i nie wiem co autor miał na myśli. Fajną sprawą są wszelkie składniki wspomagające procesy regeneracji skóry, a skóra faktycznie jest miękka, gładka i taka przyjemna w dotyku. Zastosowany olej winogronowy ma między innymi spełniać funkcję przeciwstarzeniową, jednak nie wiem, czy to masło jest w stanie tego dokonać. Jestem w stanie uwierzyć, że masło może dobrze wpływać na stan skóry, nawilżać ją, uelastyczniać, napinać, ujędrniać, jednak czy zatrzymuje procesy starzenia to tego potwierdzić nie mogę, ale także nie zaprzeczę, gdyż nie mam jak na razie tego sprawdzić (całe szczęście 😈).
POJEMNOŚĆ: 200 ml
CENA: ok. 15.00 zł
ZAPACH: malinowa Mamba
ZAPACH: malinowa Mamba
KONSYSTENCJA: pudroworóżowa, rzadsza niż masło
Z Bielendy mam malinowe masełko, ale do ust ;)
OdpowiedzUsuńA to takiego cudaczka nie miałam :) jak pozużywam produkty do ust, które są w zapasie, to chyba kupię sobie :)
UsuńLubię takie owocowe kosmetyki, ale raczej celuję w mniejsze pojemności, bo ciężko mi się zużywa :)
OdpowiedzUsuńMi to samo hehe. Pół rodziny zużywało tego kolosa :P
UsuńLubię zapach tej serii :)
OdpowiedzUsuńja tak samo:)
UsuńA inne próbowałyście? Bo jestem ich szalenie ciekawa :)
UsuńNazwa soczysta malina kusi ;)
OdpowiedzUsuńI do tego Malinowa Mamba :P
UsuńBardzo podoba mi się zapach tego masła... i to chyba tyle :D
OdpowiedzUsuńCzymś skusić musieli hehe ;)
Usuńlubię malinowe kosmetyki, ale tego jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńTak właśnie zdałaś mi sprawę, że mam sporo malinowych kosmetyków :) Wybór jest duży ;)
UsuńKusi mnie od jakiegoś czasu, bo zapach malin to jeden z moich ulubionych w kosmetykach :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, bo cena nie jest wygórowana ;)
UsuńMiałam wersję winogronową tego produktu:)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że taki jest :) Też musi super pachnieć :)
UsuńNie miałam jeszcze tej malinki :)
OdpowiedzUsuńWszystkie te zapachy kuszą :)
UsuńNie próbowałam żadnego masełka z bielandy :)
OdpowiedzUsuńTo było moje pierwsze, ale Magda z pierwszego komentarza używała takiego masełka do ust, więc może obie się pokusimy :)
UsuńMusi fajnie pachnieć, ale skład ma mało ciekawy;)
OdpowiedzUsuńNa szczęscie skórę ciała nie mam wymagającą i nie przejmuję się składami i w sumie to nawet się jeszcze na nich nie znam niestety.
UsuńMiałam masło ale do ust, miałam to kupić, ale jakoś za dużo innych wpadło ;)
OdpowiedzUsuńZdrowych, Spokojnych Świąt :))
Właśnie się o nim dowiedziałam i muszę kiedyś wypróbować tego do ust :)
UsuńFakt, że już po Świętach, ale dziękuję za życzenia i mam nadzieję, że Twoje Święta były wymarzone i spokojne a Sylwester huczny :)
Używałam. Zapach zabójczy, ale jako nawilżacz to się u mnie kompletnie nie sprawdził ;)
OdpowiedzUsuńBardzo nie lubię się smarować, ale całe szczęście nie mam mocno suchej skóry i masło wypadło nawet dobrze. Pewnie u bardziej wymagających może być problem niestety.
UsuńZapach malinowej Mamby? Aż chciałoby się zjeść :D
OdpowiedzUsuńI to jest kosmetyk, który kupuje się dla zapachu :D
UsuńUwielbiałem ten zapach!
OdpowiedzUsuń